.
Zapraszamy na

NABOŻEŃSTWA
NIEDZIELNE I
ŚWIĄTECZNE


Kancelaria Parafii
ul. Minorytów 10
czynna codziennie.
tel. 32 4554504

 


Informacje Parafialne

Nr konta Parafii:

Mikołowski 
Bank Spółdzielczy

91 84360003 0101 0400 0680 0002

KOD SWIFT: POLUPLPR

Dziękujemy za każdą ofiarę
Bóg zapłać!


- W pierwszą niedzielę miesiąca Nabożeństwo spowiednio-komunijne o godzinie 8:45

- W pozostałe niedziele i święta Nabożeństwa o godzinie 10:15

- Podczas nabożeństwa   odbywają się zajęcia szkółki niedzielnej dla dzieci w sali parafialnej

- Spotkania Koła Pań w 1 sobotę miesiąca

- Godzina Biblijna w każdy wtorek o godz. 18:00

- Spotkania młodzieży w każdą sobotę o godzinie 17:00

- Lekcje religii odbywają się według ustalonego planu

500 lat REFORMACJI

Reformacja w Wodzisławiu Anno Domini 1619 Drukuj Email

w "Kronice... Wodzisławia na Górnym Śląsku" Franza Ignatza Henkego można znaleźć informację, że Katarzyna Bruntalska wkrótce po śmierci swojego męża Jerzego Plaweckiego pozwoliła sobie na ciężki ucisk religijny i prześladowanie swoich katolickich poddanych; "Przepędziła katolickich duchownych, zabrała kościoły i uwięziła wielu w "bydlęcych warunkach" i z powodu piętnastu ewangelików uciskała bardzi 2.000 katolików." (str.27)

Starosta Generalny Śląska książę Jan Christian powołał komisję składającą się z panów Kaspra von Pogarell, Jana Schobischofskiego i Andrzeja Langa, która musiała udać się 9 września 1619 roku do Wodzisławia, by zbadać skargi mieszczan i złożyć z tego sumienne sprawozdanie, które kościoły były w czasie wydania listu żelaznego (majestatycznego z 1609 roku) w posiadaniu katolików albo ewangelików; według czego potem, jak wyrażono w instrukcji do komisarzy z dnia 13 sierpnia 1609 roku, miała ona, po dostatecznym i prawdziwym wywiadzie, przywrócić część, która była turbowana, czy jest katolicka  czy nie, natychmiast i bez zwłoki, także pouczyć wyżej wspomnianą oskarżoną lub jej urzędników, że należy się trzymać jedynie listu żelaznego, i im nakazać, żeby zachowali poddanych wodzisławskich i radlińskich przy zasadzie "uti possidetis ita possideatis" jej strzegli i ją stosowali.

Franz Henke opisał tę historię na podstawie "Akt dotyczących wprowadzonej przez Katarzynę Plawecką reformacji". Jak skończyła się ta historia, tego już w aktach nie było, więc Henke zajmuje się plotkami: ludzie opowiadają, że kościół był podzielony i każde stronnictwo korzystało z jednej połowy, że sprawa dotyczyła pięciu kościołów. Następnie rozpoczynają się gdybania autora, jak do tego mogło dojść, że małżonka "ściśle katolickiego" Plaweckiego przyjęła wiarę luterską.

O tym, że Jerzy Plawecki jak i jego żona Katarzyna byli luteranami już w dniu swego ślubu, i że Jerzy zobowiązał w testamencie kuratorów swoich nieletnich synów, by wychowali ich wyznaniu ewangelickim augsburskiej konfesji jest już w nowych opracowaniach historii Wodzisławia (m.in. panów S. Kulpy i M. Furmanka). Sprawa brata Katarzyny również została wyjaśniona. Hynek młodszy był stryjem Katarzyny i jej brata Jana, którzy byli dziećmi Albrechta i Johanny Sedlnickiej.  Jan, z urodzenia luteranin, po studiach na kalwińskich uniwersytetach wybrał tę protestancką denominację. Po zakupie zadłużonego majątku swego stryja, próbował w latach 1617-20 nakłonić  swoich luterańskich poddanych z Bruntala do przejścia na reformowaną konfesję, jednak wobec ich oporu zrezygnował, sam pozostając kalwinem.

Henke kończy tę historię zdaniem: "Czy nauka Lutra zrobiła tu większe postępy, nigdzie się nie uwidacznia, a według tego, co powiedziano, jest też bardzo wątpliwe".

To zdanie mnie rozbawiło, Henke, nauczyciel, nie historyk, znalazł akta, w których były dwa słowa - klucze: Loslau (Wodzisław) i Reformacja i stwierdza, że to wszystko co można powiedzieć o reformacji luterskiej, która… rozpoczęła się sto lat wcześniej. Przez sto lat Wodzisław był katolicką enklawą, do której nic nie docierało ze świata zewnętrznego i nagle Katarzyna wyskakuje z tą swoją reformacją jak "Filip z konopi". Coś błysnęło i zgasło!?

Spróbujmy przyjrzeć się bliżej tej sprawie. O jaką reformację mogło chodzić? Kluczowym jest rok tej historii. Akcja dzieje się w 1619 roku. Gdzieś pośrodku między dwoma datami: 23 maja 1618 roku i 8 listopada 1620 roku. Mówimy o okresie między defenestracją praską a bitwą pod Białą Górą. Omawiając ten okres będę się posiłkował cytatami, głównie z książki Radka Fukali "Dramat Europy, Wojna trzydziestoletnia (1618-1648) a kraje Korony Czeskiej" i informacjami znalezionymi w internecie.

Defenestracja praska była logiczną konsekwencją wielu wcześniejszych tendencji i demonstracyjną reakcją na absolutystyczny, centralistyczny i kontrreformacyjny kurs Habsburgów. Korzenie czeskiego powstania stanowego tkwiły głęboko w czasach przedbiałogórskich, i za wstęp do brzemiennych w skutki wydarzeń uznawali już współcześni, niefortunny wybór na króla czeskiego Ferdynanda Styryjskiego w roku 1617. Ferdynand, syn Karola Styryjskiego i Marii Anny Wittelsbach w wieku 12 lat został oddany do szkoły jezuitów w Ingolstadt, których celem było uczynienie zeń prawdziwego i surowego władcy katolickiego, jednak w sposobie rządzenia przypominał bardziej azjatyckich satrapów. Jego charakter i osobowość w dużej mierze ukształtowała jezuicka edukacja. Był bardzo religijny i uczestniczył we mszy przynajmniej raz dziennie. Potrafił klęczeć i modlić się o spokój duszy ludzi, których katowano lub skazywano na śmierć z jego rozkazu. W okresie panowania Macieja zdobył zgodę Habsburgów hiszpańskich na objęcie tronu cesarskiego po bezdzietnym cesarzu Macieju. Drogę do tronu cesarskiego ułatwić mu miało zostanie najpierw królem czeskim, który był jednym z elektorów wybierających cesarza Rzeszy. W wyniku zabiegów cesarza sejm czeski wybrał go na króla Czech już w 1617, jeszcze za życia starego króla, czyli cesarza Macieja. Czesi szybko pożałowali tego wyboru. Ferdynand był zagorzałym katolikiem i nie zamierzał respektować swobód wyznaniowych zagwarantowanych Czechom listem majestatycznym cesarza Rudolfa II i potwierdzonym przez cesarza Macieja. Miał powiedzieć: "Wolę rządzić pustynią niż krajem pełnym heretyków". Był też zdecydowanym zwolennikiem absolutyzmu, który wkrótce zaczął wprowadzać w życie. Nie liczył się ze stanowiskiem możnowładców, doprowadził do zamknięcia kilku zborów kalwińskich, a czary goryczy dopełnił zakaz obrad parlamentu. W odpowiedzi na to, czescy deputowani zebrali się 22 maja 1618 roku w Pradze, wraz z tłumem prażan zdobyli zamek na Hradczanach. Dzień później dokonali defenestracji, czyli wyrzucili przez okno (na kupę gnoju) urzędników cesarskich. Zwołane naprędce Stany Generalne zdetronizowały Ferdynanda, a na jego miejsce wybrały Fryderyka V, elektora Palatynatu, który był protestantem, kalwinem. Tak oto rozpoczyna się powstanie stanów czeskich przeciwko Habsburgom. Kręgi habsburskie nazwały to "nikczemną rebelią", jednak bliższym prawdy będzie nazwanie powstania "czeską rewolucją" lub określeniem jako "czeska reformacja społeczna". Wśród powstańców największe wpływy miały dwie frakcje: grupa oficerów wojskowych i stronnicy kalwińskiego skrzydła Braci Czeskich. Większość z nich znała zachodnioeuropejskie teorie polityczno-prawne na temat zrzucania z tronu niegodziwego władcy-tyrana, którego należy powściągnąć, w razie potrzeby za pomocą siły. To oni byli głównymi ideologami czeskiego powstania stanowego.

Jak wyglądała sprawa przyłączenia się Śląska do powstania stanów przeciwko Habsburgom?

Największą rolę odgrywał  Jan Jerzy, margrabia brandenburski i śląski książę karniowski, który jako jeden z pierwszych śląskich polityków opowiedział się po stronie czeskiej reformacji i oporu wobec Habsburgów. Pozostali książęta wahali się jednak i nie chcieli przystępować do otwartego konfliktu. Książę karniowski zdecydował się samowolnie przekroczyć wraz z armią (był naczelnym dowódcą śląskich sił zbrojnych) granicę między Śląskiem a hrabstwem kłodzkim i wesprzeć w boju czeską armię stanową. W tym krytycznym momencie książę Jan Chrystian brzeski, starosta generalny Śląska, zadziałał na niekorzyść powstania, wydając 15 września 1618 rozkaz ściągający śląskie jednostki z placu boju. Ostatecznie pod wpływem swej małżonki Doroty Sybilli z domu Hohenzollern i w porozumieniu z Janem Jerzym karniowskim starosta generalny Śląska Jan Chrystian brzeski przeszedł definitywnie na stronę powstańców, pociągając za sobą pozostałych, niezdecydowanych śląskich książąt protestanckich. Z początkiem października 1618 na sejmie we Wrocławiu zdecydowano o wystąpieniu przeciwko Habsburgom.

Znając tło historyczne wracamy do Wodzisławia.

Trwa powstanie, które zostało wywołane z powodu nieprzestrzegania zobowiązań listu majestatycznego z 1609. List ten gwarantował równouprawnienie katolików i protestantów i zachowanie stanu wyznaniowego i posiadania kościołów z roku 1609. Zasada "uti possidetis ita possideatis". Nowy król czeski, Fryderyk V, rozszerzył tę zasadę również na kalwinów i Jednotę Braterską. Przepędzony duchowny katolicki z Wodzisławia to Bernard Durcius z Obornik, który przypuszczalnie w latach 1590-1603 był proboszczem w Rybniku, w roku 1610 objął probostwo w Wodzisławiu i funkcję dziekana wodzisławsko-żorskiego dekanatu. Jest to pierwszy znany z nazwiska proboszcz katolicki w Wodzisławiu po okresie Reformacji.                                                                                                                                                                                             Czy, wywodzący się z Moraw Planknarowie, byli katolikami wiernymi Rzymowi, a może byli kalikstynami, czy sympatykami Jednoty Braterskiej? Większość szlachty śląskiej mającej swe korzenie na Morawach wywodziła się z kręgów jednoty braterskiej (Skrbenscy, Lichnowscy, Sedlniccy a nawet Lichtensteinowie). Planknarowie mogli mieć proboszcza wywodzącego się z Jednoty Braterskiej, żyjącego w celibacie, głoszącego kazania po morawsku i udzielającego komunii pod dwoma postaciami  (na co zezwalali biskupi wrocławscy nawet księżom katolickim).

Wyjaśnień konfliktu wodzisławskiego może być kilka.

- Może parafie katolickie były odtwarzane po 1609 roku przy wydatnej pomocy księcia Lichtensteina i jego dragonów.

- Proboszcz Durcius pochodzący ze stanu szlacheckiego zaangażował się politycznie i jako stronnik i zwolennik Habsburgów został uznany za przeciwnika powstania, "persona non grata".

Katarzyna Bruntalska nie konwertowała z katolicyzmu na luteranizm, ale z luteranizmu na kalwinizm (jak jej brat).

A może należy tę historię rozpatrywać nie w perspektywie konfliktu religijnego a politycznego i wtedy bardziej przypomina okres między strajkami sierpniowymi 1980 roku a stanem wojennym z 13 grudnia 1981 roku. W tamtym okresie zdarzało się wywożenie z zakładów pracy na taczkach dyrektorów, czy funkcjonariuszy partyjnych. Wywożono ich, bo byli przeciwnikami zmian, reform, utożsamiali się z komunistycznym systemem.

Henke na początku swojej "Kroniki.." dość krytycznie wypowiedział się na temat Reformacji w Wodzisławiu, jednak już kilkadziesiąt stron dalej przedstawia trochę inny obraz. Na str. 92, przy omawianiu "Ewangelickich spraw kościelnych", pisze, że nauka Lutra przyjęła się także rychło w tutejszej okolicy i szerzyła się od Cieszyna. Podaje, za pastorem Bergiem, że kościół w Połomii mógł być protestancki od 1557 do 1650 roku (do wyjścia Szwedów ze Śląska). Połomię otrzymał najstarszy syn Jerzego Plaweckiego Maciej, wychowany przez kuratorów w wyznaniu luterskim. Pisze także, że kościół św. Krzyża miał być skonfiskowany około 1629 roku, kiedy dragoni Lichtensteina przeprowadzali "nawracanie" ewangelików w Żorach. Czy byli też wtedy ze swoją "misją" w Wodzisławiu? Czy można tu zastosować prostą zasadę, że jeżeli nie mamy twardych dowodów na rozwój ruchów reformacyjnych w Wodzisławiu, to należy przyjąć, że miasto pozostało katolickie? Otoczony zewsząd przez szerzącą się nową myśl, pozostał "głuchy" na zmieniający się świat?

W swej nowej książce o  Wodzisławiu "Obrazy z przeszłości" dyrektor Sławomir Kulpa trzykrotnie przypomina tę historię. Wspomina o zasadzie "Cuius regio, eius religio", która w/g mnie nie miała tu zastosowania i nie ma o niej mowy w dokumentach. Sprawa dotyczyła "Listu majestatycznego", który wykluczał tę zasadę. List mówił o równouprawnieniu wyznań, a nie o narzucaniu wyznania władcy. Jednak za trzecim razem, nowo wydana książka sugeruje, że reformacja Plaweckiej była reakcją na kontrreformację księcia Lichtensteina, czyli próbą reformy, naprawy tego, co zostało zmienione, zniszczone za czasów rządów księcia Lichtensteina.

Ocena tych wydarzeń zależy od perspektywy, z której na nią patrzymy. Mamy do wyboru trzy:

katolicka, protestancka i powstańcza.

Jak patrzymy na "powstanie kościuszkowskie" i sądy nad zdrajcami z "konfederacji barskiej", podczas których nie oszczędzano możnowładców, biskupów czy kardynałów?

Jedno w tym wszystkim wydaje się pewne, Henke opisując te wydarzenia, patrzył na nie tylko i wyłącznie z katolickiej perspektywy i bardzo spłycił te wydarzenia do opisu „ dobrzy, gnębieni katolicy i zła heretyczka”. Historia ta jest jednak o wiele barwniejsza i wielopoziomowa, epizod z czasów powstania śląskiego.

Marian Scheithauer