Kościół ewangelicki w Wodzisławiu Śląskim oraz przylegający do niej gmach Sądu Rejonowego stanowią pozostałość po zespole zabudowań byłego klasztoru franciszkanów-minorytów, sprowadzonych do miasta w połowie XIII wieku. Obydwa, zachowane do dnia dzisiejszego budynki, choć są znacznie późniejsze niż moment pojawienia się Braci Mniejszych w nowo utworzonym nad Leśnicą grodzie wodzisławskim, mają dużą wartość zabytkową. Kościół bowiem, poświęcony w czasach franciszkańskich Świętej Trójcy i takie też wezwanie nadal noszący, został wybudowany w 2 połowie XV wieku i jest najstarszym obiektem sakralnym w Wodzisławiu Śląskim.
Klasztor franciszkanów-minorytów w Wodzisławiu Śląskim powstał niewątpliwie wkrótce po założeniu miasta. Z odkrytej i opublikowanej pod koniec ubiegłego stulecia przez Rudolfa Hirsch’a informacji wynika że „Bracia Mniejsi uzyskali konwent i mieszkanie w Wodzisławiu na Śląsku” w 1257 roku. Pewne zaś przesłanki nie tylko zdają się ten fakt potwierdzać ale i wskazywać dodatkowo że miał on miejsce podczas podróży wizytacyjnej ówczesnego generała zakonu franciszkanów, św. Bonawentury z Rzymu chyba do Wiednia. Domyślać się z kolei można że stało się to z woli i inicjatywy założyciela Wodzisławia – księcia opolsko-raciborskiego Władysława. Z braku innych źródeł trzynastowiecznych, umożliwiających dokładne też wyjaśnienie początków samego Wodzisławia, datę 1257 będącą zarazem pierwszą wzmianką o mieście, utarło się z czasem traktować jako moment jego założenia.
Franciszkanie żyjący w Wodzisławiu poza głoszeniem słowa bożego oraz sprawowaniem opieki nad chorymi i ubogimi pomagali niejednokrotnie w duszpasterstwie sąsidenich parafii lub w ich administrowaniu. W 1783 roku przebywało w klasztorze 9 zakonników.
Kres działalności wodzisławiskich minorytów położył wydany w 1810 roku powszechny edykt o kasacji zakonników. Ich majątek (grunty, kościół i zabudowania klasztorne ) przeszły na rzecz skarbu państwa pruskiego.
Początki parafii ewangelickiej w Wodzisławiu Śląskim wiążą się z założeniem w latach 1776 –1778 przez ówczesną właścicielkę Mniejszego Państwa Stanowego Wodzisławia – hrabinę Sophie Caroline von Dyhrn kilku kolonii w okolicach miasta przeznaczonych dla niemieckich głównie i austriackich rzemieślników. W jednej z takich kolonii nazwanej od nazwiska założycielki Dyhrngrund (Marusze), hrabina postawiła w 1776 roku dla swoich współwyznawców drewniany kościół ewangelicki.
Kościół ten już na początku 1805 roku wymagał pilnie naprawy. Nie spieszono się jednak z przeprowadzeniem jego remontu i kiedy zaczął w końcu grozić katastrofą budowlaną został 17 III 1818 roku ostatecznie zamknięty a wkrótce potem rozebrany. Wówczas ewangelicy zwrócili się do wodzisławskiego proboszcza katolickiej parafii z prośbą o oddanie do ich dyspozycji starego kościoła drewnianego pw. Świętego Krzyża, stojącego na północno-zachodnim przedmieściu raciborskim. Proboszcz wyraził zgodę i odtąd ten prawiekowy już bo pochodzący zapewne z XV wieku kościół katolicki słuzył ewangelikom. Niebawem jednak zupełnie nieoczekiwanie zawaliło się sklepienie kościoła i w 1826 roku trzeba go było również rozebrać.
Wobec takiej sytuacji wzmożono naciski na aktualnego właściciela dominium wodzisławskiego i patrona zarazem parafii ewangelickiej, hrabiego Ernesta von Strachwitza, w celu wykupienia przez niego z rąk Magistratu Wodzisławia dawnego kościoła pofranciszkańskiego i przeznaczenie go na potrzeby parafii. Ten jednak zobowiązał się do tego dopiero w czerwcu 1829 roku i po paru znów miesiącach – 8 lutego 1830 roku – nabył na potrzeby parafii ewangelickiej zaniedbany i zniszczony były kościół minorytów za cenę 500 talarów.
Jak wyglądała pierwotna świątynia wodzisławskich minorytów nie wiemy możemy jednak domniemywać że kościół nie różnił się chyba zbytnio od współczesnych mu murowanych obiektów sakralnych franciszkanów na Śląsku. Te zaś posiadały prosto zamknięte, wydłużone prezbiteria ,dwu-lub czteroprzęsłowe, przykryte sklepieniami krzyżowo-żebrowymi oraz jednonawowe korpusy, pokryte stropami drewnianymi, które w późniejszym czasie wymieniono na sklepienia, Były to więc budowle o prostych ascetycznych wręcz formach planistycznych i ukształtowaniu przestrzennym. Nie wiemy też z jakiego materiału ten pierwszy kościół został wykonany. Z powodu braku przekonywujących dowodów, przemawiających za murowaną jego postacią, przypuszcza się, że wzniesiono go z drewna, choć nie jest zarazem wykluczone, iż był to już budynek kamienno-ceglany. Bez względu zaś na to, z jakiego budulca powstał, przetrwał on w takiej postaci aż do schyłku XV wieku kiedy to wybudowany został – jak powszechnie podaje się w literaturze – kościół bez wątpienia murowany.
Na podstawie zachowanej do dnia dzisiejszego jego bryły wiemy, że była to świątynia orientowana, jednonawowa o trójprzęsłowym prezbiterium, zamknięte trzema ścianami ośmioboku. Prezbiterium a może i nawa sklepione były krzyżowo-żebrowo. Cały zaś budynek nakrywał wysoki dwuspadowy zapewne dach zamknięty od strony zachodniej wydatnym szczytem. Naroża świątyni do której budowy użyto kamienia łamanego i cegły wsparte zostały ukośnie ustawionymi przyporami.
Nadmierna rozpiętość nawy kościoła mogłaby sugerować istnienie pierwotnie założenia dwunawowego lub sklepienia palmowego, wspartego na słupie, co potwierdzać dodatkowo zdaje się obecność środkowej przypory przy zachodniej ścianie, ale brak odpowiednich badań pozostawia tę sugestię jedynie w sferze przypuszczeń. Najpewniej więc będzie widzieć w kościele wodzisławskich minorytów „czeski wzorzec kościoła jednonawowego z wydłużonym, sklepionym prezbiterium , początkowo zamkniętym prosto, a następnie poligonalnie”, który „franciszkanie polscy, należący średniowieczu do prowincji czeskiej, powielali”, jak utrzymuje znawca budownictwa franciszkańskiego – Marian Kutzner. Dodajemy od razu, że ów „czeski wzorzec” był kontynuowany jeszcze w XIV-XV wieku oraz czasach nowożytnych.
Biorąc pod uwagę położenie geograficzne Wodzisławia, wydaje się być słusznym założenie, iż wpływ na kształt i formę kościoła minorytów miały wzory budownictwa zakonnego Czech i Moraw, przetransponowywane przez znaczniejsze ośrodki miejskie i promieniujące na cały teren Śląska. Stanowiłby on zatem potwierdzenie z jednej strony przytoczonego tu wyżej stwierdzenia, że nieznacznie zmodyfikowany schemat pierwszych kościołów franciszkańskich (sklepienia nad nawą i wieloboczne zamknięcie prezbiterium ) był w dalszym ciągu , przez parę kolejnych wieków, z powodzeniem realizowany. Z drugiej wszelako strony, jego początki, wbrew powszechnemu mniemaniu, niekoniecznie muszą przypadać na koniec XV stulecia, ale sięgać wcześniejszego okresu.
Ściany świątyni, zarówno w nawie jak i w prezbiterium, prześwietlone były smukłymi zwieńczonymi ostrymi łukami, otworami okiennymi z kamiennymi ościeżami oraz takimi też maswerkami i laskowaniem wewnątrz. Od strony południowej przylegała do prezbiterium przypuszczalnie zakrystia, do której prowadziło przejście obramowane kamiennym, fazowanym portalem ostrołucznym. Podobnym portalem przyozdobione było przejście do klasztoru. Główne wejście do kościoła znajdowało się od południa w ostatnim przęśle nawy. Istnieją nikłe przesłanki pozwalające domyślać się, że ściany wnętrza świątyni udekorowane zostały w 1 połowie XVI wieku polichromią o przewadze stylizowanych ornamentów roślinnych.
Najprawdopodobniej w 1 połowie XVII wieku do bryły kościoła domurowano od strony północnej budynki klasztoru, założone na planie zbliżonym do kwadratu, z wirydarzem wewnątrz i wejściem głównym w południowym skrzydle, obok trójbocznego zamknięcia prezbiterium. Po dostawieniu do północnej ściany kościoła zabudowań klasztornych, niektóre okna w tej ścianie musiano zamurować. Jednocześnie też zmieniono wówczas lokalizację pierwotnej zakrystii, którą przeniesiono do jednego z najbliżej prezbiterium położonych lokali klasztornych. W tym samym zapewne również okresie wybudowano nad wejściem do klasztoru niewysoką, kwadratową wieżę.
Tak prezentująca się druga już świątynia wodzisławskich minorytów była jeszcze w okresie gotyku co najmniej dwukrotnie remontowana, ale prace te miały charakter doraźny i nie wywarły większego piętna w jej wyrazie architektonicznym. Poważniejszą przebudowę kościoła przeprowadzono prawdopodobnie w połowie XVIII wieku. Wiadomo bowiem, że około 1738 roku kościół był w bardzo złym stanie budowlanym, spowodowanym przypuszczalnie pożarem, podczas którego uległo m.in. zniszczeniu gotyckie sklepienie świątyni. W wyniku prowadzonych wtedy prac remontowych nie tylko wzmocniono nadwątlone pożogą mury, przelicowując w cegle jego uszkodzone fragmenty, ale i przemycono wówczas do późnogotyckiej struktury architektonicznej bryły kościoła elementy barokowe, zgodnie zresztą z panującym w tym okresie stylem.
Zmieniono więc przede wszystkim kształt otworów okiennych; krótsze, lecz szersze nieco od istniejących dotąd, zamknięto łagodnymi, półkolistymi łukami i rozglifiono od wewnątrz, w miejscu zaś zamurowanych okien pozostawiono w murze głębokie, rozglifione także blendy. Wnętrze nawy rozczłonkowano filarami przyściennymi a prezbiterium podwójnymi pilastrami . Zapewne wtedy też wykonano w kościele sklepienie żaglaste na gurtach a dotychczasowy wysoki dach dwuspadowy zastąpiono dachem trójspadowym o niezbyt strzelistych proporcjach.
Nie wiadomo natomiast, kiedy rozebrano przylegającą do południowej ściany prezbiterium przybudówkę, służącą jak się przypuszcza za zakrystię. Być może stało się to wkrótce po wymurowaniu skrzydeł klasztoru i przeniesieniu zakrystii do znajdującego się za ścianą prezbiterium pomieszczenia klasztornego.
Nie wiemy także dokładnie kiedy i z jakiego powodu podwyższony został w kościele poziom posadzki. Można znów jedynie przypuszczać, że stało się tak przez pozostawienie we wnętrzu kościoła gruzu sklepienia gotyckiego. Trudno również autorytatywnie odpowiedzieć na pytanie, co skłoniło zakonników do podwyższenia poziomu kościoła. Mało prawdopodobne wydaje się, aby chciano w ten sposób ulegając manierze baroku zatracić dotychczasową strzelistość gotycką wnętrza świątyni. Należy raczej brać tu pod uwagę względy praktyczne jak np. trudności z wywożeniem gruzu czy kłopoty z przenikającą od podłoża wilgocią.
Osiemnastowieczna przebudowa kościoła klasztornego w wyniku której jego gotycki rdzeń nakryto barokową szatą była już ostatnią przebudową tej świątyni dokonaną przez zakonników. W takiej bowiem postaci dotrwała ona do sekularyzacji zakonu w 1810 roku. Cztery lata później kościół wraz z pozostałymi budynkami pofranciszkańskimi został odkupiony od Skarbu Pruskiego przez Magistrat Wodzisławia, który w części dawnego klasztoru ulokował swoje biura a resztę przeznaczył na potrzeby sądu, szkoły powszechnej i cele mieszkalne. Kościół jednak stał nadal pusty przez następne lata. Kiedy 12 VI 1822 roku wybuchł w Wodzisławiu wielki pożar, w wyniku którego spłonęło prawie całe miasto szalejący wtedy żywioł nie oszczędził również byłego kościoła minorytów i przynależnej do niego wieży. Wkrótce po tej tragedii miasto odbudowano ale wypalonym i niszczejącym kościołem pofranciszkańskim nikt się w dalszym ciągu nie interesował aż do momentu nabycia go w lutym 1830 roku przez miejscową parafię ewangelicką.
Przy transakcji sprzedaży budynku kościoła ustalono, że ewangelicy będą mogli także korzystać z wieży nad dawnym wejściem do budynku klasztornego. W zamian zgodzili się na istnienie w przyziemiu tej wieży kaplicy z figurą Chrystusa Frasobliwego, czczoną przez katolików. Własnością miasta natomiast pozostać miał zegar na wieży.
Bezpośrednio po nabyciu kościoła Parafia Ewangelicka przystąpiła do jego remontu i przystosowania do swoich potrzeb. Przede wszystkim należało zbudować zakrystię gdyż pomieszczenie klasztorne, które wcześniej minorytom za takową służyło, było teraz odcięte od kościoła. Postanowiono więc zakrystię urządzić w części wschodniej prezbiterium. W tym celu ostatnie jego przęsło odgrodzono od reszty kościoła ceglaną ścianką, sięgającą do parapetu dawnych okien i nakryto stropem. Dla oświetlenia zakrystii wykuto w ścianach trójbocznego zamknięcia prezbiterium dwa owalne okna. Przestrzeń nad zakrystią wykorzystano jako chór muzyczny, zabezpieczając go balustradą i umieszczając na jego środku prospekt organowy. Przed zakrystią ustawiono ołtarz na dwustopniowym podwyższeniu betonowym o kolistym kształcie. W miejscu styku nawy z prezbiterium zainstalowano przy południowej ścianie kościoła ambonę.
Uroczystość poświęcenia Kościoła Ewangelickiego w Wodzisławiu Śląskim odbyła się 3 VIII 1831 roku. Odtąd też ten dawny kościół minorytów znów zaczął pełnić funkcję sakralną i służyć Parafii Ewangelickiej .
Przeprowadzony wcześniej remont kościoła nie obejmował jego dachu, krytego gontami i uszkodzonego w wyniku pożaru. Na konieczność naprawy dachu zwracano uwagę już w 1817 roku. Nie objęto nim również sklepienia kościoła, które musiało być chyba w znacznie gorszym jeszcze stanie niż dach świątyni, skoro po kilku latach uległo zawaleniu i kościół trzeba było poddać ponownemu remontowi. Wykonano go w 1855 roku ale dla zaoszczędzenia środków zastąpiono sklepienie drewnianym stropem.
Na przełomie lat 50/60 XIX wieku podwyższono wieżę i nakryto ją stożkowatym daszkiem a wewnątrz zawieszono dwa nowe dzwony. Wieża ta była od tej pory widoczna z daleka i stanowiła charakterystyczny obok bryły kościoła parafialnego, punkt w panoramie miasta. Zbudowano ją jednak na murach dawnej wieży zakonnej , nie przygotowanych na takie obciążenie i to był chyba błąd, który za niecały wiek miał się okrutnie zemścić.
W następnych latach nie wykonywano już w kościele jakiś większych remontów, chociaż na pewno takowych pilnie on wymagał. Nadal przecież jego dach czekał na przełożenie ale chyba dopiero po uznaniu w sierpniu 1893 roku tych robót za absolutnie już koniecznych, zabrano się za remont dachu. Być może przy tej okazji zrównano wysokość korpusu nawowego z prezbiterium i nakryto obydwie przestrzenie wspólnym dachem trójspadowym.
Po upływie paru kolejnych lat znów pojawił się problem remontu kościoła. Zwołana komisja orzekła 30 VII 1907 roku po dokładnie przeprowadzonych oględzinach świątyni, iż „budynek kościelny choć na zewnątrz robi wrażenie zapuszczonego, w żadnym razie nie grozi zawaleniem”. Wraz z koniecznością remontu budynku kościoła sygnalizowano także potrzebę naprawy wieży kościelnej. Sprawę tę podnoszono już w maju 1892 roku ale znacznie pilniejszą wtedy kwestią było przełożenie dachu na kościele i nim też przede wszystkim się zajęto, pozostawiając wykonanie remontu wieży na czas większej przychylności patronów kościoła do partycypowania w jego kosztach.
W 1942 roku zdjęto z wieży dzwony, przez co naruszono prawdopodobnie stabilność jej konstrukcji. Wkrótce po tym fakcie na murach wieży pojawiły się spękania, które zaczęły grozić zawaleniem się budowli. Zbagatelizowano jednak te objawy i na początku listopada 1943 roku wieża runęła. Na krótko przed katastrofą zdążono zabrać z kaplicy pod wieżą figurę Chrystusa Frasobliwego i przenieść ją do Kościoła Katolickiego. Runięcie wieży Kościoła Ewangelickiego było zapowiedzią ogromnego nieszczęścia, które już niebawem miało spaść na miasto i obrócić je w gruzy. Wiosną 1945 roku mianowicie Wodzisław Śląski został na skutek działań wojennych, w 80 procentach zniszczony. Wtedy też zarówno dawna świątynia minorytów jak i zabudowania poklasztorne, zamieniły się w ruinę.
Spadające na miasto pod koniec marca bomby bardzo mocno uszkodziły dach Kościoła Ewangelickiego. Wybuch jednej z nich zrobił dużą wyrwę u podstawy narożnej przypory prezbiterium, sprawiając poważne zagrożenie dla ścian trójbocznego zamknięcia kościoła, inne spowodowały liczne pęknięcia i wyłomy w jego murach. W wyniku zachwiania spójności murów silnie wybrzuszyła się ściana południowa nawy. Czego nie zniszczyło bombardowanie, strawił pożar, jaki wybuchł w kościele kilka dni po przejściu frontu. Zupełnemu wypaleniu uległo wtedy wnętrze świątyni, doszczętnie spłonął też i runął jej strop i dach. Stopień zniszczenia Kościoła Ewangelickiego był tak wielki, że to, co z niego jeszcze pozostało – obrys zewnętrznych murów- nadawało się właściwie do rozbiórki i z takim też zamiarem noszono się. Na szczęście zaniechano go, a kiedy miasto ochłonęło już po spustoszeniach wojennych, przystąpiono również do odbudowy dawnego zespołu budynków pofranciszkańskich. Prace nad odbudową kościoła zaczęły się w 1953 roku i trwały aż do 1963 roku.
Już wstępny rekonesans pozostałości murów świątyni wykazał, że pod neoromańskim płaszczem, w jaki przybrano budynek w XIX wieku, kryją się elementy znacznie wcześniejsze, jak np. gotyckie otwory okienne, ślady po dawnych sklepieniach a w trójbocznej części prezbiterium odsłonięto kamienny gzyms ze szczątkami wsporników żeber sklepiennych. Natknięto się wtedy również na zamurowane przejścia z kamiennymi portalami gotyckimi. Odbudowa z pożogi wojennej ruin świątyni, wystawionych w dodatku przez kilkanaście następnych lat na bezpośrednie działania atmosferyczne, była nadzwyczaj trudnym przedsięwzięciem. Stała się także poważnym wyzwaniem dla służb konserwatorskich i odpowiedzialnym zadaniem dla ekip budowlanych.
Nie dysponując żadnymi poświadczonymi źródłowo przesłankami na temat pierwotnej formy dachu kościoła, postanowiono przy jego rekonstrukcji nie kierować się względami historycznymi lecz architektonicznymi. Te zaś nakazywały zróżnicować wysokości obydwu części głównych kościoła i nakryć nawę wysokim dachem dwuspadowym, a nad trójbocznie zamkniętym prezbiterium zastosować wysoki również dach o pięciu połaciach. Dach nad obiema przestrzeniami jest kryty dachówką-karpiówką układaną w koronkę.
Jeśli chodzi o sklepienie , to powstał co prawda zamysł zrekonstruowania w prezbiterium sklepienia krzyżowo – żebrowego, jakie pierwotnie w tej części kościoła istniało, a nawy nakrycia jedynie płaskim sufitem lecz ostatecznie w nawie wykonano strop żelbetowy a w prezbiterium z desek.
W odniesieniu natomiast do zakrystii rozważane były aż trzy warianty. Pierwszy zakładał umiejscowienie jej tam gdzie przypuszczalnie znajdowała się pierwotnie. Nie ma jednak niezbitej pewności, czy faktycznie w prawdopodobnej przybudówce do południowej ściany prezbiterium mieściła się zakrystia. Upadła również koncepcja usytuowania zakrystii w miejscu, w którym znajdowała się w okresie wcześniejszego użytkowania kościoła przez Ewangelików, czyli we wschodniej części prezbiterium. Jest to bowiem najciekawsza niewątpliwie partia świątyni z zachowanymi oknami ostrołucznymi i gotycką w nich kamieniarką. Zaadaptowanie jej na ten cel utrudniałoby poza tym wyeksponowanie cennych reliktów gotyckich jakie tkwią w ścianach tej akurat części kościoła. Trzeci więc wariant zakładał umieszczenie zakrystii przy północnej stronie prezbiterium w jednym z pomieszczeń byłego klasztoru, które być może służyło już za takową w czasach franciszkańskich. W efekcie nie zrealizowano żadnego z tych projektów, gdyż zakrystię zlokalizowano w końcu na parterze rozbudowanego poniekąd wschodniego skrzydła byłego klasztoru. Istnieje możliwość wejścia do niej schodami od zewnątrz oraz od wewnętrznej strony kościoła poprzez prezbiterium.
W zachodniej części nawy, na całej szerokości jej ostatniego przęsła , zbudowano chór muzyczny, wsparty na dwóch filarach, na którym umieszczono organy. Główne wejście do kościoła pozostawiono w ostatnim również przęśle nawy od strony południowej. Jedynie prowadzące do niego pełne wcześniej schody zmieniono na ażurowe.
Dyskusyjnym problemem konserwatorskim przy odbudowie kościoła była sprawa ewentualnego przywrócenia temu zabytkowi charakteru gotyckiego czy też pozostawienie go w takiej postaci , w jakiej dotrwał do końca II wojny światowej. Przeważyła koncepcja nie przeprowadzania całkowitej regotyzacji kościoła lecz jedynie właściwego wyeksponowania zachowanych reminiscencji gotyckich, z jednoczesnym uszanowaniem późniejszych nawarstwień stylistycznych. Postanowiono więc zostawić wszystkie otwory okienne z czasów baroku, a spod tynku wydobyć tylko ich gotyckie łęki. Indywidualnie jednak zdecydowano się potraktować trójboczne zamknięcie prezbiterium i pokazać na jego przynajmniej przykładzie piękno ostrołukowych okien, pochodzących z początków budowy kościoła, wraz z odkrytymi w niektórych otworach fragmentami kamiennych, późnogotyckich maswerków, osadzonych w murowanych z kamienia ościeżach.
Za konieczne natomiast z paru względów uznano całkowite odsłonięcie dawnego przejścia w południowej ścianie prezbiterium, obramowanego kamiennym , ostrołucznym portalem gotyckim i przyozdobionego polichromią. Miało to bowiem – po pierwsze – ujawniać pierwotny poziom użytkowy kościoła i – po drugie – wyeksponować relikty odkrytego w tym miejscu malowidła, wykonanego techniką wapienną na gruboziarnistej zaprawie. Wspólnym elementem owego malowidła o dość skromnej gamie kolorów , jest ornament roślinny wraz z iluzjonistycznym motywem obłoków. Ogólny charakter malowidła o przewadze cech renesansowych pozwala je datować na 1 połowę XVI wieku.
Odsłonięto również drugi ostrołuczny portal kamienny w północnej ścianie nawy lecz tylko tę jego część, która wystaje nad obecny poziom posadzki. Z należytym także pietyzmem i szacunkiem dla najstarszych detali architektonicznych kościoła wyeksponowano w trójbocznej części prezbiterium profilowany kamienny gzyms ze szczątkami wsporników dawnych żeber sklepiennych. W postaci zaś tzw. świadka, pozwalającego dziś podziwiać kunszt średniowiecznych strzech budowlanych , pozostawiono na ścianie południowej kościoła zarówno po wewnętrznej jak i elewacyjnej stronie, wątek gotyckiego muru i ślady po łukach. Ostatnią wreszcie czynnością przy odbudowie kościoła było zbicie rustyki ze ścian elewacyjnych oraz boniowania z opinających budynek przypór i pokrycie lica murów, podobnie jak wewnętrznych ścian kościoła gładkim tynkiem.
Odbudowany z niebywałą starannością po zniszczeniach wojennych Kościół Ewangelicki, pierwotnie franciszkański, pw. Świętej Trójcy w Wodzisławiu Śląskim został konserwowany w sierpniu 1963 roku i od tej pory ponownie służy miejscowym Ewangelikom za świątynię. Dzięki ich głównie staraniom Kościół ten, niczym mitologiczny feniks, odrodził się ze zgliszcz i ostał tym samym jako jeden z nielicznych na ziemi wodzisławskiej zabytków o średniowiecznym rodowodzie. Użytkuje go i dba o niego Parafia Ewangelicka w Wodzisławiu Śląskim, ale stanowi on dobro kultury i dziedzictwa narodowego, chlubne świadectwo minionych pokoleń o którego troska jest obowiązkiem nas wszystkich.
Autor artykułu: Paweł Porwoł
|